Rozbudowa budynku do 1911 r

Ks. Józef Bar

BUDYNEK SEMINARIUM DUCHOWNEGO W PRZEMYŚLU
ETAPY ROZBUDOWY DO 1911 ROKU

(„Kronika Diecezji Przemyskiej O.Ł.” Wrzesień-Grudzień, Rok 1987, zeszyt 5)

300-letnia rocznica powołania do istnienia Seminarium Duchownego w Przemyślu, skłania, do zadumy także nad dziejami gmachu, który tej instytucji przez wieki dawał schronienie. Tym bardziej, że przemyskie seminarium jest chyba jedynym w Polsce, które pozostało wierne swej pierwotnej siedzibie. Obecny wygląd budynku i spełniane funkcje, to efekt kilkakrotnej rozbudowy, ciągłych modernizacji i udoskonaleń. Niemal każde pokolenie, na miarę swych potrzeb i możliwości, zostawiało w tym obiekcie swój twórczy ślad, przy zachowaniu ciągłości podstawowej substancji.

Przywołajmy więc świadectwa, które pozwolą nam chociaż w głównych zarysach odtworzyć rozwój domu, który dla kapłanów w nim wyrosłych jest drugim domem rodzinnym.

1. Okoliczności powstania budynku.

Archiwum Diecezji Przemyskiej .przechowało kopię oryginalnego dokumentu datowanego 2 listopada 1687 roku, którym ówczesny starosta przemyski Marcin z Niedzielska Madoliński wydziela i przekazuje „IMCI Panu Stanisławowi Sicińskiemu, podsędkowi ziemi przemyskiej, którego ta ziemia ma być własnością, tak w czas pokoju, jak i w czas wojny… plac pod samą górą i sadzawkę zamkową, przy nowym szańcu między zamkiem, a wałem miejskim leżący, wolny zawsze i od wieków przedtem przez nikogo nie posiadły … Na którym to placu, gdy wymieniony IMC Pan podsędek przemyski dwór wymuruje lub wybuduje, znacznym tego nowego szańca, nad sadzawką podzamkową wybudowanego, może być na zawsze wsparciem…”

Nie wiadomo dlaczego, Stanisław Siciński zamierzonej budowy dworku obronnego nie przyprowadził do skutku. Dzięki temu, w jedenaście lat później, Założyciel Seminarium Duchownego biskup Jan Stanisław Zbąski w poniedziałek po św. Dorocie roku 1688 nabył ten plac za cenę 12.000 złotych polskich. W tym czasie terem ów był już wyrównany i przygotowany pod budowę. W tym samym roku rozpoczęto budowę, do której zobowiązał się Biskup-Założyciel w dekrecie erekcyjnym.

Budynek miał być, jak na tamte potrzeby, dość obszerny, „aby każdy z alumnów miał swój własny pokój. Inaczej nie da się utrzymać milczenia i przeszkadzać sobie będą wzajemnie w nauce” argumentowali Księża Misjonarze od św. Wincentego a Paulo sprowadzeni do Przemyśla dla prowadzenia seminarium. Wznoszony obiekt miał być i na tyle obszerny „by mógł pomieścić nie tylko seminarzystów, ale także osoby każdego stanu pragnące odprawić rekolekcje…” Z perspektyw trzech wieków z podziwem patrzymy na szerokość spojrzenia tych, którzy byli u początku.

W zamierzeniu Fundatora budynek miał być dwupiętrowy, z kaplicą „w której będą się odprawiały nabożeństwa, aby alumni uczyli się obrzędów kościelnych, biorąc w nich udział”. Kamień węgielny pod kaplicę położył biskup Jan Dębski sufragan przemyski dnia 4 maja 1689 roku, a poświęcił ją pod wezwaniem św. Karola Boromeusza z upoważnienia biskupa J. A. Doenhoffa ks. Jan Treter prefekt (rektor) seminarium w roku 1696. Budowa postępowała powoli, zwłaszcza gdy zabrakło samego Fundatora, a z wielką trudnością przychodziło ściągać ósmy procent od sumy 134400 złp złożonej u Żydów przemyskich, którą to sumą na założenie i utrzymanie seminarium przeznaczył jeszcze w 1677 roku kanonik przemyski ks. Stanisław Strarnszewicz. Wskutek tego w 1991 roku sekretarz biskupa J. A. Doenhoffa zanotował z okazji wizytowania kościoła katedralnego, że „W domu psałterzystów do tej pory mieszkają przełożeni seminarium ze swoimi seminarzystami, dopóki swojego domu nie ukończą”. Do ukończenia budowy było chyba jeszcze dość daleko, skoro w roku 1712 pisał prefekt do kapituły: „jedno nieskończone, a drugie się wali”. Tylko jedno piętro posiada budynek jeszcze w roku 1722, ale musiał być wówczas jako tako ukończony, bo w czasie wizytacji biskupa J. K. Szembeka określono go słowami, „satis honesta et elegans residentia”. Pierwotny zamiar Fundatora, by budynek seminaryjny uczynić dwupiętrowym podjął dopiero biskup A. A.. Fredro, ale zrealizował go tylko w połowie, bowiem w roku 1743 druga połowa nie była jeszcze skończona; budowę drugiego piętra ukończono zapewne dopiero za biskupa W. H. Sierakowskiego. W ten sposób ukształtowała się najstarsza część budynku, która w swej formie prawie niezmienionej dotarła do roku 1843 tj. do pierwszej znacznej rozbudowy.

2. Stan obiektu do roku 1843.

Na odtworzenie obrazu budynku z tamtego czasu pozwala „Opisanie Domu Seminaryskiego przy tradycji Jaśnie Wielmożnemu Imci Księdzu Antoniemu Betańskiemu Biskupowi Przemyskiemu … podług dekretu J.C.M. przez Cyrkuł Przemyski 20 maja R.P. 1784. Dokument ten był inwentaryzacją uczynioną na potrzebę urzędowego przekazania obiektu, który po kasacie seminarium w r 1783 przez jeden rok znajdował się w administracji władz austiadzkich. Inwentaryzacja ta jest uzupełniona przez „Opisanie Domu Seminarium Przemyskiego w tym tylko, w czym potrzebuje reperacji” sporządzonym z okazji wizytacji biskupa J. T. Kierskiego w roku 1780.

Opisywana, czyli najstarsza część budynku, jest już w tym czasie, jak powiedziano wyżej, dwupiętrowa, a długością sięga od drzwi wejściowych do kaplicy włącznie. Do drzwi wejściowych, które prowadziły do budynku nie jak dzisiaj, ale od strony zamku, wiodła „brama murowana, sklepiona, w której drzwi tylko jedne…”. Brama ta dawała możliwość wjazdu na dziedziniec. Nad tą bramą znajdowało się mieszkanie murowane, przeznaczone zapewne dla stróża pełniącego służbę dniem i nocą. Z bramy w kierunku wschodnim drzwi prowadziły do sieni sklepionej, z której wejście wiodło do furty i na ogród. Była też w tej części budynku „izdebka, do której drzwi jodłowe … na zawiasach i hakach żelaznych z antabami trzema, z klamką, z haczykiem, skoblem i wrzeciądzem do kłódki zamykania żelaznymi”. W niej „podłoga i powała z tarcic na belkach układana. Okno podwójne … piec kaflowy … w framudze szafka z dźwienkami dwoma…”. Opisywana izdebka to z całą pewnością pokój gościnny. Dach tej części budynku kryty był gontem naprawy w 1780 roku potrzebującym. Z sieni sklepionej wejść można było na dziedziniec, skąd prowadziły wejścia do trzech piwnic znajdujących się pod budynkiem . „Z tego dziedzińca galeria murowana, nad którą dach gontowy, ze schodami i poręczami po obydwu stronach…”. Dziś trudno ustalić, jaką rolę pełniła wzmiankowana galeria, być może stanowiła oprawę i zabezpieczenie wejść do piwnic, a może spełniała jeszcze inną rolę.

Wchodząc z sieni do właściwego budynku marny korytarz sklepiony, z podłogą z tarcic układaną, z oknami sześcioma. Jest to ten sam korytarz, po którym chodzi nasze pokolenie, a chociaż zmienił dużo w swoim wyglądzie, zachował wiele z charakteru pierwotnego. W tym korytarzu najbliżej furty znajdowała się część gospodarcza a to kuchnia, piekarnia, spiżarnia, szafarnia. W bezpośrednim sąsiedztwie kuchni, w pomieszczeniu, które dziś jest rozmównicą II znajdował się refektarz. Idąc dalej ku wschodowi, w miejscu gdzie dziś znajduje się gabinet lekarski, napotykało się klatkę schodową prowadzącą na kondygnację drugą i trzecią. Tu także znajdowało się główne wyjście do ogrodu. Jeszcze dalej posuwając się w stronę kaplicy, znajdowała się salka przeznaczona na wykłady, a w bezpośrednim sąsiedztwie kaplicy, w miejscu obecnej zakrystii powiększonym o korytarz, oratorium, w którym odbywały się medytacje i konferencje duchowne.

Na drugiej kondygnacji znajdowało się jedenaście pokoików pojedynczych oraz cztery mieszkania z alkierzykami. Z jednego takiego mieszkania wychodziło „okno do kaplicy z czterema dźwierkami”. Mowa tu zapewne o dzisiejszym Oratorium św. Józefa.

Na trzeciej kondygnacji, w roku1780, jeszcze niedokończonej, izdebek z piecami pięć, letnich bez pieców cztery, komórka na drwa dla kleryków, rezerwatorium, gdzie, niegdyś była szkoła i biblioteka”. Miejsce biblioteki było nad kaplicą, zresztą zajmowała to pomieszczenie jeszcze na początku naszego stulecia.

Integralnie z budynkiem złączona była kaplica. Prowadziło do niej dwa wejścia: z ulicy przez kruchtę „do której schody z poręczami i balasami toczonymi, podłoga z tarcic i powała … okien dwoje w ołów oprawnych, ławek dwie pod ścianą do siedzenia” oraz drugie wejście z korytarza. Kaplica była „murowana pod dachówką, z faciatą murowaną, w górę do której drzwi podwójne, dębowe na zawiasach i hakach żelaznych, z zamkiem francuskim i kluczem do zamykania … do której wszedłszy podłoga z tarcic jodłowych .. sklepienie murowane, okien pięć z tafelek graniastych … szóste okno z chórku bez kwater…”Ma. W kaplicy znajdowały się cztery ołtarze: „Ołtarz wielki snycerską robotą, częścią malowany, częścią wyzłacany, w którym w środku obraz malowany złożenia Pana Jezusa z Krzyża, u góry św. Karol Boromeusz…”. Oprócz tego trzy boczne ołtarze najprawdopodobniej w trzech niszach ściennych, w czwartej zaś były drzwi prowadzące na korytarz. W ołtarzu bocznym po stronie Ewangelii znajdował się obraz ,,św. Wincentego w ramach drewnianych”, w ołtarzu trzecim „obraz Matki Boskiej z Panem Jezusem i św. Józefem na blasze miedzianej malowany”, a w czwartym ołtarzu „obraz Pana Jezusa do słupa uwiązanego”.

O swoistym bogactwie wystroju tego wnętrza świadczą: „Obrazów koło wielkiego ołtarza cztery, w ramach wyzłacanych dużych: św. Franciszka Salezego, św. Józefa, św. Dyzmy i św. Walentego”, a także inne jeszcze obrazy rozmieszczone na ścianach kaplicy, a przedstawiające: Dwunastu Apostołów, Matki Boskiej Narodzenie, św. Karola Boromeusza, św. Magdalenę, ucieczkę Pana Jezusa do Egiptu, św. Sebastiana, św. Jana Chrzciciela, św. Weronikę’, inny obraz Matki Boskiej oraz bliżej nieokreślony obraz przedstawiający wieczność.

Tabernakulum w kaplicy było drewniane, rzeźbione, pozłacane, do którego wchodziło się po dwóch stopniach. Kaplica w opisywanym okresie posiadała w sobie sześć ławek malowanych, które starczyć musiały alumnom i uczestnikom nabożeństw przybywającym z miasta”.

Dziś nic nie pozostało z tamtego wnętrza kaplicy, które karmiło pobożność przez całe 200 lat.

,,Po obu stronach wielkiego ołtarza są drzwi do zakrystii, na jednych jest malowany św. Paweł … na drugich św. Piotr”. Tak więc pierwotnie „Zakrystia murowana, sklepiona” zajmowała przestrzeń dzisiejszej klatki schodowej przed głównym wejściem do kaplicy.

3. Rozszerzanie seminaryjnej posesji.

Należy oddać sprawiedliwość Księżom Misjonarzom, którzy prowadząc seminarium przez pierwsze stulecie, nie zaniedbali żadnej okazji, by powiększyć początkowo niewielką parcelę i ogród seminaryjny. I tak przywilejem z 16 lutego 1992 roku, zatwierdzonym przez króla Jana III Sobieskiego w roku następnym, uzyskali Misjonarze dla seminarium sadzawkę zwaną zamkową. Znajdowała się ona po lewej stronie dzisiejszej alejki głównej i skręcała na kształt litery L w kierunku zachodnim. W czasach świetności hodowano w niej nawet ryby, a jej historia zakończyła się na początku naszego wieku, kiedy to została ostatecznie zasypana. Ale jeszcze w roku 1896 ksiądz rektor T. Łękawski zakupił na ten stawek łódkę (naviculum), na której „co śmielsi klerykowie różne ucieszne wywodzili krotochwile, to bitwy morskie, to naufragia naśladując” — jak pisał kleryk-kronikarz. W latach następnych czyniono różne wysiłki, by ten akwenik ratować, jednak wskutek zmniejszającej się ilości wody skazany był na zagładę.

Otóż nad tą sadzawką w roku 1702 nabyli Misjonarze od księży wikarych katedralnych grunt zwany Marczychowiskim za sumę 600 złp. Jest to z całą pewnością teren, na którym wznosi się dziś nowa budowla. W roku 1725 zakupiono posiadłość na wale miejskim wraz z domkiem starym bez komina, Wartość tego zakupu oceniono wówczas na 250 złp. Z opisu tej transakcji wynika, że był to teren, na którym stoi dziś całe wschodnie skrzydło gmachu seminarium.

W Archiwum Diecezjalnym znajduje się także kopia kontraktu nabycia działki położonej naprzeciw portierni. Zakupiono tę parcelę w roku 1731 od przemyskich Benedyktynek za sumę 700 złp, a w latach następnych wybudowano tam dom czynszowy, który w roku 1780 przynosił rocznie dochodu 60 złp.

Tak ukształtowana posiadłość bezpośrednio otaczająca budynek seminaryjny pozostała w niezmienionych granicach do roku 1932. Dla dalszej rozbudowy obiektu decydujące znaczenie miało poszerzenie parceli w kierunku wschodnim, pozwoliło bowiem na rozwój budynku w latach następnych.

4.  Rozbudowa po reaktywowaniu seminarium.

Po reaktywowaniu seminarium w roku 1818, kiedy w budynku sięgającym do kaplicy zamieszkało 60 alumnów, uświadomiono sobie natychmiast konieczność rozbudowy. Taką konieczność widział nawet rząd austriacki. Biskup Antoni Gołaszewski w porozumieniu z inżynierem cyrkularnym przygotował propozycję rozbudowy, której koszta obliczono na 37.925 złr. Faktyczny koszt budowy miał się zamknąć sumą 33.914 złr, ponieważ gmina miasta Przemyśla zobowiązała się dostarczyć bezpłatnie materiału z walącego się zamku przemyskiego. Nie ma śladów, czy z tej oferty faktycznie podczas budowy skorzystano.

Z braku funduszów rozpoczęcie tego przedsięwzięcia odciągało się na całe dwadzieścia lat. Dopiero w roku 1842 zgromadzono materiały, a w roku następnym przystąpiono do rozbudowy. Równocześnie zaplanowano remont i częściową przebudowę budynku istniejącego. Dlatego też na okres trzech lat gmach opustoszał zupełnie; kleryków na ten czas umieszczono w kamienicy kapitulnej (dziś mieści się tam m.in. Wydział Finansowy U.M.), której byli pierwszymi mieszkańcami.

Nadzór nad prowadzonymi pracami pełnił inżynier cyrkularrny oraz ówczesny rektor ks. Michał Kirchenberger.

Zamierzenie wówczas podjęte sprowadzało się najpierw do wydłużenia budynku od kaplicy ku wikarówce. Uzyskano w ten sposób po dwie duże sale na trzech kondygnacjach i kilka mniejszych pomieszczeń. W podwójnych suterenach, ponad ziemią jeszcze będących, uzyskano szereg pomieszczeń, na refektarz, kuchnię, spiżarnię i inne pomieszczenia gospodarcze. W ten sposób zwolniono z tej funkcji parter skrzydła od zamku. W związku z tym ta część budynku uległa znacznej modernizacji. Przebudowano znacznie rejon portierni. Do pierwotnej bryły, po wyburzeniu bramy wjazdowej, sieni i pomieszczeń do niej przyległych, dobudowano w tej części obiektu pomieszczenia, które dziś stanowią portiernię, rozmównicę, centralę telefoniczną oraz nad tymi się znajdujące.

Wejście do budynku prowadziło w dalszym ciągu od strony zamku. W pobliżu znajdowała się furta i pomieszczenia gościnne. W tej części budynku cztery sale służyły odtąd jako wykładówki. Kaplica posiadała drzwi jak poprzednio z ulicy i z korytarza. Zniknęły natomiast drzwi do zakrystii po obu stronach ołtarza, ponieważ zakrystię pomniejszono o szerokość powstałego w tym rejonie korytarza. Z pomniejszonego o tenże korytarz oratorium ukształtowała się także w owym czasie dzisiejsza dolna zakrystia. Pierwotna klatka schodowa pozostała po tej przebudowie jeszcze nienaruszona, przybyła natomiast nowa, na końcu części dobudowanej. Dzięki zachowanym szkicom z tamtego czasu, możemy dziś ustalić nie tylko zakres tego etapu rozbudowy, ale także przeznaczenie poszczególnych części gmachu.

I tak na pierwszym piętrze od strony wschodniej, mieszkał ksiądz rektor. Były to pomieszczenia obecnej czytelni ogólnej, archiwum i dwu mieszkań naprzeciw rektoratu. Miejsce obecnego biura rektorskiego i nieistniejący dziś pokój w przestrzeni klatki schodowej zajmował wicerektor. Ksiądz spirytualny czyli ojciec duchowny zamieszkiwał dzisiejszy pokój Sługi Bożego ks. Jana Balickiego i dalej w stronę zamku łącznie z dzisiejszą czytelnią czasopism. Księża prefekci mieli swoje mieszkania przy nowej klatce schodowej na parterze i na drugim piętrze. Pozostałe pomieszczenia przeznaczone były na mieszkania kleryckie. Dzieliły się na tzw. „muzea” czyli pokoje do przebywania w ciągu dnia i dormitarze, które otwierano po modlitwach wieczornych.

Biblioteka, jak już wspomniano, mieściła się nad kaplicą i w pomieszczeniu dzisiejszej zakrystii górnej powiększonym o przestrzeń klatki schodowej.

Przy okazji tej rozbudowy budynek wzbogacił się o sanitariaty przybudowane na wszystkich kondygnacjach do ściany południowej w miejscu dzisiejszego „Bratniaka” i pokoju gościnnego. Wejście do tych pomieszczeń było możliwe z każdej kondygnacji.

Tak więc rozbudowa budynku seminaryjnego dokonana w latach 1984 — 1846 powiększyła znacznie jego bryłę i uczyniła go, jak na tamte potrzeby, przestronnym.

5. Poszerzenie i modernizacja gmachu w latach 1897 — 1899.

W ostatnich latach XIX stulecia miała miejsce kolejna rozbudowa budynku seminaryjnego. Pismem z dnia 13 listopada 1896 roku Ministerstwo Kultury przeznaczyło z funduszu religijnego sumę 112.500 guldenów na rozbudowę i adaptację budynku. Przydzielony fundusz miał być wypłacony w latach 1897 — 1899. Owocem tej rozbudowy są trzy nowe skrzydła: północno-wschodnie, południowo-zachodnie i południowo-wschodnie. To ostatnie kończyło się pionem nowych ubikacji.

W tym także czasie zmieniono nieco wewnętrzny układ domu. Przede wszystkim likwidacji uległa klatka schodowa w miejscu obecnego gabinetu lekarskiego, powstała natomiast nowa, przestronna, mająca w sobie dużo elegancji, klatka schodowa naprzeciw kaplicy. Gruntownej modernizacji uległa sama kaplica. Zamurowano wejście główne od ulicy oraz drzwi boczne, pojawiło się w to miejsce wejście, jakie znamy dzisiaj. W związku z tym ołtarz umieszczono na północnej ścianie kaplicy. Nowe wyposażenie wnętrza kaplicy zostało sprawione z ofiar duchowieństwa diecezjalnego, ponieważ na ten cel nie przewidziano funduszów.

Dnia 13 listopada 1899 roku po długich, bo z powodu prowadzonych prac pięć miesięcy trwających wakacjach, przyjechali klerycy „do seminarium odnowionego zupełnie i zmienionego do niepoznania”  jak zapisał alumn-kronikarz. Oddane do użytku trzy nowe skrzydła domu, zmiana układu komunikacyjnego, trwająca jeszcze przebudowa kaplicy, zaprowadzone wodociągi, nowy, podniesiony dach, to imponujący bilans przeprowadzonych wówczas prac. Kontynuowano je także w pierwszych latach naszego stulecia, kiedy to ukształtowano elewacje, uporządkowano otoczenie i wprowadzono szereg ulepszeń do wnętrza.

6. Powiększenie domu za biskupa J. S. Pelczara.

Biskup Sebastian Józef Pelczar zamierzył kolejną rozbudowę seminaryjnego budynku. Przedsięwzięcie to przez kilka lat nie uzyskało aprobaty władz austriackich. wreszcie w roku 1908 minister skarbu hr. dr H. Korytowski przyznał pierwszą ratę w kwocie 100. 000 K. na planowaną inwestycję. Rozpoczęcie prac przewidywano na maj 1909 roku, a na 17 lipca tegoż roku ustalono położenie kamienia węgielnego. Ostatecznie dopiero 11 października odnotowano w kleryckiej kronice, że „właśnie dzisiaj naszło się jakichś inżynierów, budowniczych i robotników i od dzisiaj zaczynają już budowę”.

Tym razem .powiększono gmach seminaryjny o czworobok dobudowany do południowo-wschodniego skrzydła. W tej części budynku zamieszkali klerycy 3 października 1911 roku.

Zakończenie

W ten sposób zakończył się pewien proces kształtowania się bryły gmachu, który mimo kilku faz rozbudowy uzyskał formę jednolitą i architektonicznie wyważoną. Jednorodny dach, elewacje obwiedzione gzymsami, tego samego typu okna, to wszystko scaliło w jedno dziedzictwo różnych epok.

Budynek w tym stanie zawierał w sobie 91 pomieszczeń, posiadał wodociągi i w niewielkim zakresie światło elektryczne. Był przewidziany na przyjęcie 120 alumnów.

Za naszej pamięci szacowny budynek seminaryjny uległ dalszej przebudowie i modernizacji. Prace te jednak nie są już przedmiotem niniejszego opracowania.